Więzienie ze złotych ram dla Papieża – Polaka

1412
wyświetlenia

Za nami Dzień Papieski. W tym roku czas ten obchodzono pod nazwą ?Jan Paweł II ? Człowiek Modlitwy?; jednocześnie dzień poświęcony naszemu rodakowi był także dniem dziękczynienia za beatyfikację Jana Pawła II. Przy tej okazji warto zwrócić uwagę na fakt, że włączenie Karola Wojtyły w poczet świętych w przyszłości (przynajmniej w polskiej mentalności) niekoniecznie przyniesie oczekiwany efekt?
TAK ? Jestem katolikiem i NIE popieram kanonizacji Jana Pawła II
To się skończy ekskomuniką! ? śmieją się moi znajomi, kiedy we wspólnych rozmowach poruszany jest temat kanonizacji naszego papieża. Więc jak to jest ? drodzy Czytelnicy ? że można zaniechać wyniesienia na ołtarze Jana Pawła II? Sprawa jest bardzo prosta ? włączenie Karola Wojtyły w poczet świętych oddali jego pontyfikat od całej rzeszy polskich katolików. Dla przerażającej większości Polaków zniknie on z horyzontu światopoglądowego i nade wszystko życia religijnego jako ?nasz papież?, a zacznie być kolejnym świętym, szczelnie odseparowanym od znojów codzienności. Kanonizacja ustawi Karola Wojtyłę w jednym rzędzie ze świętym Piotrem i Pawłem, a tym samym skutecznie wymaże jego spuściznę z serc przede wszystkim młodych ludzi, dla których na chwilę obecną jest autentycznym wzorem. Ale kanonizacja to wyjątkowe wyróżnienie, powód do dumy dla narodu polskiego ? jak człowiek wierzący może tego dla naszego papieża nie chcieć?! ? zapewne to kontrargument większości Czytelników działu felietonistycznego. Proszę jednak pamiętać, że nasz papież poruszał serca milionów nie piastowanym przez siebie stanowiskiem, czcią, jaką otacza się biskupa Rzymu a zrozumieniem dla prostych ludzi. Teologicznie rzecz biorąc prostota na ścieżce pobożności jest świętości bardzo bliska. W praktyce jednak to powołanie do świętości niknie, pozostawiając rozdźwięk pomiędzy świętymi, gdzieś wysoko na niebie, a ludźmi prostymi, którzy pozostali na ziemskim padole. Nie chciałbym, aby ten dystans dzielił również Jana Pawła II ode mnie i pozostałych katolików. Gdzie więc leży problem? Ano tradycyjnie w nas samych?
Więcej w najnowszym numerze Głosu Słupcy

ZOSTAW ODPOWIEDŹ