VIII przedostatnie regaty Grand Prix Jeziora Powidzkiego 2017 odbyły się w Przybrodzinie. Regatach o Puchar Dowódcy 33. Bazy Lotnictwa Transportowego w Powidzu zorganizowało w całości wojsko. Żołnierze z 33 Bazy na czele z majorem Płocharzem wywiązali się z organizacji znakomicie.
Od rana panowały wyjątkowo dobre dla żeglarzy warunki atmosferyczne. Wiatr miał około 4 stopni w skali B w porywach do 6. Sędzią głównym zawodów był Leszek Glanowski z Konina, który zdecydował, że odbędą się 4 wyścigi po dwa okrążenia na wzdłuż dwóch boi czyli po tak zwanym „Śledziu”.
Wszystko rozpoczęło się o 12.00. W pierwszy wyścigu było trochę nieporozumień przy starcie. Sytuacja została jednak szybko opanowana i przeprowadzono 4 wyścigi, tak jak to było zaplanowane.
Same wyścigi i końcowe wyniki przyniosły jedną niespodziankę. Rywalizacja w klasie T2 była nie tylko interesująca ale pojawili się po raz pierwszy dwaj nowi zawodnicy. Można powiedzieć, że po raz pierwszy i ostatni w tym sezonie. Sternik i główny sędzia regat Jacek Smuszkiewicz i dorosły załogant Tomasz Gaca należą do głównych organizatorów regat i nie mają możliwości w nich uczestniczyć. Panowie, którzy zabrali ze sobą na pokład własne dzieci Michała Smuszkiewicza i Marysię Gacę wygrali tego dnia regaty. Wygrali na jachcie 'Smucha” z ostatnio niepokonanym Tomaszem Feretem z jachtu Olivia. Ciekawa rywalizacja rozegrała się w klasie Open, gdzie wygrał Paweł Jachowski – C2, przed Sławomirem Blaszką z jachtu Flipper, gdzie jak wiemy Flipper był niepisanym faworytem.

W pozostałych klasach nie było niespodzianek. Zwycięzcami zostali faworyci tegorocznego Grand Prix Jeziora Powidzkiego czyli Mirosław Czech – T3, Dariusz Górczyński – Omega, Remigiusz Chłopocki – T1, Radosław Maciejak – Trias. Należy dodać, ze do tej pory w klasie Omega Dariusz Górczyński miał z reguły 3 przeciwników. Na regatach wojskowych ścigał się z 11 Omegami. Tym bardziej cieszy, że wygrał ponieważ przed startami niektórzy z organizatorów powątpiewali w jego szanse mówiąc, że przyjechało dużo bardzo doświadczonych żeglarzy w tej klasie. Gratulujemy Darkowi.

Nie obyło się bez wypadków
Wiatr 4 w skali b i w szkwałach do 6 stopni był przyczyna kilku kolizji i jednego poważniejszego wypadku. Na jednej z omeg jeden z żeglarzy w trakcie drugiego wyścigu tak mocno uderzył się w klatke piersiowa, że złamał cztery żebra i stracił przytomność. Został przewieziony przez WOPR na na brzeg skąd zabrała go załoga pogotowia ratunkowego. Przewracały się też łodzie. W małej galerii poniżej przedstawiamy zdjęcia z wypadku omegi.
Wyścig i obelisk Pamięci Henryka Kątnego w Przybrodzinie
Pierwszy wyścig był bardzo ważny dla organizatorów. Poświęcono go pamięci Henryka Kątnego wieloletniego pracownika i działacza sportowego 33 Bazy Lotnictwa Transportowego. Ten wyścig był klasyfikowany oddzielnie pomimo, że wyniki były brane pod uwagę w ogólnej klasyfikacji. Podczas ceremonii wręczenia nagród zwycięzcy tego wyścigu odebrali specjalne nagrody z rąk żony śp Henryka Kątnego i płk Dariusza Płóciennika. Odbyło się też odsłonięcie pomnika pamięci zmarłego, na przystani w Przybrodzinie.
Klasyfikacja I Wyścigu Pamięci Henryka Kątnego:
1. Remigiusz Chłopocki – Jeremi, T1
2. Tomasz Feret- Olivia R Maxus – T2
3. Mirosław Czech – Tańcząca z Falami – T3
4. Paweł Jachowski – C2 – Open
5. Maciej Potok – Jeneva`s – Trias
6 Dariusz Górczyński – APP – Omega Klasyczna
Już za tydzień nieoficjalne mistrzostwa Polski w Klasie Trias
Trias jest to nazwa klasy trzyosobowych żaglówek balastowych. Została zarejestrowana przez IYRU w 1968. Jej konstruktorem był Helmut Stöberl. Modele tej klasy produkowane były przez niemieckie i austriackie stocznie. Właśnie w tych krajach cieszą się one szczególną popularnością.
Jezioro Powidzkie jest niepisaną stolicą Polski żaglówek tego typu. W całym kraju jest ich niewiele ponad 30, a na Jeziorze Powidzkim około 15. Tyle doliczyli się właściciele, z którymi rozmawiałem w trakcie regat. W najbliższą sobotę nastąpi weekend wolny od Regat Grand Prix Jeziora Powidzkiego. W tym czasie żeglarze startujący na jachtach klasy Trias postanowili zorganizować nieoficjalne Mistrzostwa Polski tych łodzi na Jeziorze Powidzkim. Dla znawców tematu będzie to niezwykłe sportowe wydarzenie. Weronika Potok z Jeneva`s próbowała zarejestrować oficjalnie najbliższe sobotnie zwody ale nie udało się jej przełamać obowiązujących procedur.

Porozmawialiśmy z tegorocznym faworytem i zwycięzcą prawie wszystkich tegorocznych wyścigów na Jeziorze Powidzkim w tej klasie Radosławem Maciejakiem z jachtu „Amigo”.

Jezioro Powidzkie jest stolica Polski jeżeli chodzi o ilość jachtów klasy Trias. Jao właściciele tych jachtów postanowiliście zorganizować swoje osobne wyścigi?
Jest jeszcze parę triasów w Polsce ale u nas jest najwięcej. Za tydzień robimy nieoficjalne mistrzostwa Polski tak dla siebie. Wspólnie jako właściciele tworzymy zżytą ze sobą dość liczną grupę.
Jaką łodzią jest trias?
Wymagającą. Jednak możesz podrzeć żagle, położyć się na wodzie bokiem ale wstanie sam. Jest ciężka i trzeba na tym uważać jak się płynie, żeby kogoś nie uszkodzić. Jest to pokładowa łódka z kilem jako dużym balastem, niska burta, kontakt z woda, wysoki masz 30 m2 żagla z Genuą. Jest co trzymać w ręce. To jest łódka, która ma łyżkowy dziób i nie poddaje się fali. Kiedy fala uderzy w dziób to nie przestawi tego jachtu tylko sie przelewa przez jacht.To cała przyjemność, jakby pełnomorskie żeglowanie.
Za tydzień macie swoje mistrzostwa Polski na Jeziorze Powidzkim.
Tak Za tydzień mamy swoje nieoficjalne mistrzostwa Polski. Sami tak dla siebie ogłosiliśmy, że są to mistrzostwa Polski z racji, że tych triasów jest najwięcej na naszym jeziorze. Tak troszkę samozwańczo.
Czy na świecie triasy sa bardziej popularne niż w Polsce?
Triasy, które my tutaj sprowadzamy są niemieckie , austriackie, włoskie bądź szwajcarskie. Na jeziorze Garda we Włoszech, czy na jeziorze Bodeńskim stoi tego całe mnóstwo na brzegu. W Europie jest bardzo popularny.
Skąd pochodzisz?
Z wrześni ale mieszkam w Poznaniu.
Zajmujesz się żeglarstwem sportowo czy jest to pasja?
Mam tutaj domek i jest to pasja sezonowa. To są ciężkie łódki, które trzeba wyciągać na wodę dźwigiem. Jak się ja położy na wodę na początku sezonu to już tak do końca na jednym jeziorze.
Od kiedy pływasz tym typem łodzi?
To mój drugi Trias. Tak łącznie 5 lat. Pływam tylko na regaty i dla przyjemności triasem.
Liczysz na sukces w najbliższą sobotę i zdobycie pucharu przechodniego?
Szanse mam duże. Jeżeli nie wpadnę gdzieś na mieliznę to kto wie. Jest co robić podczas takiego pływania. Trzeba mieć dobra i w miarę silną załogę. Tutaj wszyscy są dobrzy.
To znaczy, że Rysiek Gryc płynąc w zeszłym tygodniu samotnie na triasie dokonał ogromnego wysiłku?
Wykonał bardzo dobrą i trudną robotę. Jest bardzo dobry. Z drugiej strony patrząc pływanie w pojedynkę tym jachtem jest trochę niebezpieczne.dla innych jachtów. Samemu nie da się zrobić zwrotu tak szybko jak trzeba.
Regaty na Jeziorze Powidzkim są według ciebie dobra imprezą?
Bardzo dobrą, jednak te regaty w cyklu co tygodniowym są męczące. Tak się czasami czuję jakbym do pracy w sobotę poszedł. Pomysł, żeby zrobić to co dwa tygodnie jest bardzo dobrym pomysłem.
Piotr Stróżyk