„Sytuacja w słupeckim szpitalu przypomina ta na Titanicu, okręt tonie, orkiestra gra a niektórzy świetnie się przy tym bawią” – w taki sposób oceniają stan słupeckiej placówki związki zawodowe. Kolejne spotkanie w sprawie szpitala miało miejsce w Starostwie Powiatowym.
Gastroenterologia tak, ale na NFZ-owskich warunkach
Jak zapowiadał dyrektor, dr Krzysztof Stasiak słupecki szpital przystąpił do konkursu na świadczenie usług w zakresie gastroenterologii. – Wystartowaliśmy w konkursie na warunkach NFZ-owskich, po ich cenach – mówił dyrektor. Szpital ten konkurs wygrał i od poniedziałku Poradnia Gastroenterologiczna wznawia swoją działalność.
Ile zarabiają lekarze?
Szpitalny związek zawodowy dopytywał o to, na co nie było odpowiedzi w trakcie spotkania w szpitalu. O różnicę między środkami przeznaczonymi na wypłatę dla pielęgniarek i lekarzy. Na wypłaty dla 300 pielęgniarek i położnych przeznaczono niewiele ponad 11 milionów. Dla 65 lekarzy na wypłaty przeznaczono ponad 8 milionów. O ponad milion więcej niż rok wcześniej. Skąd szpital wziął te pieniądze? Dlaczego dla nas na podwyżki nie starcza? – pytały pielęgniarki. Większość z tej kwoty to koszt zatrudnienia nowych anestezjologów oraz koszt dostosowania oddziału anestezjologicznego do wymogów NFZ – mówił dyrektor. Powtarzam jeszcze raz. Nie ma podwyżek dla nikogo, były tylko regulacje dla ordynatorów. Wskutek nieprzejrzystych zasad NFZ-u, absurdów w regulaminach ordynator zarabiał mniej od asystenta. Niestety, drodzy państwo, nie było nikogo, kto chciałby pracować za takie pieniądze. Musieliśmy wyrównać te wynagrodzenia. Na pediatrii musieliśmy zatrudnić kolejnego lekarza, bo takie są wymagania NFZ-u, na dyżurach POZ-owskich (POZ – Podstawowa Opieka Zdrowotna – usługi świadczone po godzinie 18.00 i w święta – przyp. aut.) też musieliśmy zatrudnić 2 lekarzy dodatkowo. Zmieniła się forma pomocy doraźnej w regionie. Na naszej głowie to jest teraz, bo paniom pielęgniarkom płaci się w kontraktach. Pani doktor Anna Czerniak z oddziału chorób płuc odeszła na emeryturę. Zostało tam 3 lekarzy, obsługujących oddział, izbę przyjęć oraz poradnię. Pieniądze rozdzieliłem pomiędzy tych właśnie lekarzy. To jest ta kwota, która robi różnice przy wypłatach z kontraktów – wyjaśniał dyrektor Stasiak.
Renegocjować umowy z lekarzami!
Na słowa dyrektora Stasiaka ostro zareagował radny Czesław Dykszak – Renegocjujmy kontrakty. Wszystkim powinno zależeć na tym by poprawić stan słupeckiego szpitala – także lekarzom. Z moich obliczeń wynika, że lekarze mogą dostawać za godzinę nawet 200-300 złotych! Radny Dykszak poprosił o zestawienie kosztów z ostatnich 10 lat. Od kiedy szpital generuje stratę? – pytał
Więcej w najnowszym wydaniu Głosu Słupcy