Aleksander Kliber i Łukasz Rajzner na quadach jeżdżą od 4 lat. W tym roku po raz pierwszy zapragnęli zmierzyć się na prawdziwie rajdowej trasie. Sahara Rally to cykl rajdów organizowanych przez firmę Perfectmoto i Hurtownia-adrenaliny.pl. Od 9 do 15 listopada dwaj słupczanie przejechali 1700 kilometrów przez Maroko. Zapraszamy na pierwszą opowieść.
Zanim zdecydowaliśmy się na Maroko byliśmy na kilku rajdach w Polsce, między innymi w Bieszczadach, nad morzem. Na jednej z takich imprez poznaliśmy Pawła Deżakowskiego, jednego z najlepszych kierowców quadów w Polsce, który zaprosił nas do uczestnictwa w rajdzie Sahara Rally. Wtedy jechali do Libii ale nie czuliśmy się jeszcze z Łukaszem na siłach by wystartować w tak profesjonalnym wyścigu. W marcu tego roku rajd odbywał się w Tunezji, a my postanowiliśmy, że na weźmiemy udział w następnej edycji. Padło na Maroko. Zastanawialiśmy się jeszcze bo to jednak kosztuję trochę ale żony się zgodziły i pojechaliśmy.
Czy taki rajd wymaga od uczestników specjalnego przygotowania organizmu?
Raczej nie, jak się jeździ na quadach regularnie to nie przysparza to większych problemów dla organizmu. Tam nie było błota, jakiś ekstremalnie trudnych przepraw, choć jak wraz z quadem utknąłem na trasie w śniegu to po 15 minutach mocowania się z maszyną po prostu odpadłem. Bardziej skupiliśmy się na przygotowaniu quadów do rajdu, specjalne bagażniki do zbiorników na paliwo, uchwyty na koło zapasowe.
więcej w najnowszym wydaniu Głosu Słupcy