Filipek Lubański to wspaniały, 5-letni chłopiec, który mieszka wraz z bratem bliźniakiem Danielem i rodzicami Karoliną i Krzysztofem w Cieninie Kościelnym. Od urodzenia zmaga się z poważną wadą serca. W ostatnim etapie leczenia okazało się, że na operację w Niemczech rodzina potrzebuje kwoty 30 000 euro. Poznajcie chłopca, o którego warto walczyć, historię jego choroby i ludzi, którym nie jest obojętny jego los.
Od samego początku walczy o życie
Wada, którą ma Filipek to niedorozwój lewego serca (HLHS), która polega na nieprawidłowym wykształceniu lewej komory tego organu; tego typu przypadłość można leczyć w trzech etapach. 13 listopada 2007r. przeprowadzono bardzo skomplikowaną operację na otwartym sercu chłopca. W siódmym miesiącu życia maluch przeszedł kolejną operację. Kiedy Filipek miał 3 lata zaszła konieczność wstawienia stentu (miniaturowa „sprężynka”, którą umieszcza się wewnątrz naczynia krwionośnego w celu przywrócenia jego drożności) w miejscu zwężających się żył. Niefortunnie przy cewnikowaniu stent pękł i wstawiono kolejny. Trzeci etap został zaplanowany do przeprowadzenia w wieku czterech, pięciu lat. Nastąpiły komplikacje. W grudniu ubiegłego roku wykonano badanie tomograficzne, w którym uwidoczniono zbyt wąską tętnice płucną, ze względu na ryzyko uciśnienia oskrzela nie można korygować jej kolejnym stentem. Ponieważ każda operacja niesie za sobą ogromne ryzyko dla życia chłopca, jego rodzice postanowili skonsultować się z prof. Edwardem Malcem, specjalistą chirurgii i kardiochirurgii dziecięcej, który podjął się przeprowadzenia ostatniego etapu leczenia. Niestety profesor operuje tylko w Niemczech z czym wiążą się koszty około 30 000 euro. Zaznaczmy, że w kraju niemożliwe jest przeprowadzenie takiej operacji, z uwagi na brak odpowiedniego, specjalistycznego sprzętu. Finalnie mały mieszkaniec Cienina Kościelnego ze względu na wysokie ciśnienie i zwężające się żyły nie zostałby zakwalifikowany do operacji w Polsce.
Więcej w najnowszym wydaniu Głosu Słupcy