Były zagórowski wikariusz powrócił do sutanny…
Ksiądz Paweł Szudzik, do niedawna proboszcz w parafii Laskówiec, a niegdyś duchowny w zagórowskiej parafii po dwóch latach ponownie przywdział sutannę i może odprawiać mszę świętą.
Głośno było o incydencie, jaki miał miejsce w hotelu „Gregor” w miejscowości Pszczółki pod Pruszczem Gdańskim. Duchowny został wówczas zatrzymany przez policję, gdyż awanturował się z byłą wspólniczką „Dworu Biesiadnego” w Laskówcu. Według zeznań pokrzywdzonych, ksiądz proboszcz bił ją rzekomo po głowie i szarpał za włosy. Z ust kaznodziei miały paść takie słowa: „Zniszczę cię”. A wszystko kręciło się wokół spraw finansowych i majątkowych.
Po tym całym zajściu, ksiądz biskup Wiesław Mering nałożył na księdza Pawła karę suspensy i zakazał mu sprawowania posługi kapłańskiej. Były proboszcz mimo takiego wyroku kurii nie zmienił swojego postępowania. Teraz media dowiedziały się, że ksiądz o niemoralnych zachowaniach ponownie przywdział sutannę i sprawuje posługę pasterza zbłądzonych grzechami owieczek. Księdza biznesmena można spotkać na parafii w Lubanie koło Nieszawy. Wszystko wokół ucichło i ksiądz Paweł zaczyna „nowe życie”.
Ks. Pawła Szudzika doskonale pamiętają zagórowianie, kiedy to w latach 1995 – 96 przebywał na tutejszej parafii. Wówczas to nie dawał po sobie wyraźnego zamiłowania do biznesu, ale musiał mieć do tego jakąś smykałkę. Powierzono mu zbudowanie świątyni w Laskówcu, a do tego potrzebne były pieniądze. Ksiądz szybko stał się przedsiębiorcą, uruchomiając między innymi sklepy mięsne w Koninie. I tak forsa zapędziła księdza w kozi róg.
Kto wie, być może kiedyś znów dowiemy się czegoś interesującego o księdzu Pawle. W zagórowskiej parafii od czasu do czasu pojawi się przebojowy kapłan, zresztą jak wszędzie.