Kapliczka przy ulicy Konińskiej od ponad 80 lat wpisana jest w zagórowski krajobraz, ale niestety także z wiekiem podupada. Znaleźli się ludzie, którzy postanowili uratować okazałą budowlę od dalszego zrujnowania. Po czasie okazało się, że kapliczka stała się „kością niezgody”. „Poróżnili” się parafianie z księdzem proboszczem.
Wcześniej informowaliśmy o grupie osób, którym „na sercu leży” renowacja a raczej odbudowy kapliczki. Inicjatorem przedsięwzięcia jest mieszkaniec ulicy Konińskiej Karol Błaszczak, który wspólnie z Kamilem Woźniakiem zawiązali Komitet Odbudowy Kapliczki.
Nasza kapliczka jest najokazalszą i najprawdopodobniej najstarszą w gminie Zagórów. Jest wpisana w nasz krajobraz, niezmiennie związana z nami, mieszkańcami miasteczka. Pewnej letniej niedzieli pojawił się pomysł jej remontu. Nie chciałem takiego przedsięwzięcia podejmować sam. O pomoc poprosiłem więc mojego sąsiada Kamila Woźniaka. Wspólnie wybraliśmy się do mieszkańców ulicy Konińskiej i Dojazdowej z prośbą o wyrażenie swojego zdania na temat remontu. Nikt nie odmówił. Wręcz przeciwnie, kto mógł, naszą inicjatywę wspomagał finansowo- mówił w wywiadach prasowych Karol Błaszczak.
I działo się następnie… Na koncie komitetu udało się zebrać 3.300 złotych. Andrzej Dżumak zaoferował tynk mineralny na kapliczkę. O tym, że obiekt potrzebuje pilnego remontu wiadomo nie od dziś. Po oględzinach fachowców m.in. specjalisty ds. budownictwa, okazało się, że kapliczka musi zostać odbudowana niemal od początku, oczywiście z zachowaniem pierwotnego kształtu. Remont miał się rozpocząć wiosną tego roku. I się nie rozpoczął.
W projekt miał się włączyć proboszcz ks. Adam Czechorowski. Także radni wsparli inicjatywę, a burmistrz Wiesław Radniecki wyraził aprobatę i chęć pomocy. Władze zadeklarowały środki i pomoc w załatwieniu wszelkich formalności. Zdaniem społecznego komitetu, jedyną przeszkodą okazał się sam proboszcz ks. Czechorowski.
Jak poinformował nas radny Ryszard Sikorski, swego czasu Rada Gminy poprzez stosowną uchwałę wyraziła gest w stronę zagórowskiej parafii przekazując tereny, gdzie pobudowane są kapliczki na 99-letnie użytkowanie parafii. Od tego momentu, przy zamiarze podjęcia wspomnianej inwestycji potrzebna była zgoda włodarza parafii. Z czasem okazało się, że ksiądz proboszcz widzi w całej sprawie wiele problemów i przeszkód.
Nie wiedzieć dlaczego tak się dzieje. Zazwyczaj pomysł parafian połączony ze sfinansowaniem religijnej inicjatywy był pozytywnie odbierany przez kościelnych zarządców. Dzięki podobnym inicjatywą w gminie Zagórów powstały dwie kaplice w Myszakówku i Kopojnie oraz udało się zrealizować wiele innych cennych przedsięwzięć. Czasy się jednak zmieniły…
Działacze z komitetu nie wiedzą do końca w czym tkwi problem. Ludzie zebrali już pieniądze i mają deklarację na pozyskanie kolejnych środków. Wszystko wymaga procedur urzędowych, ale przede wszystkim dobrej woli księdza Adama. Tej, jak widać – nie ma.
Tymczasem proboszcz nie kryje tajemnicy, że poważną inwestycją w zagórowskiej parafii jest kapitalny remont plebanii. Tylko czekać, jak wierni zostaną poproszeni o datki na ten cel… A co z kapliczką przy Konińskiej? Czy „mała – duża” rzecz zostanie zignorowana? Komitet z ulicy Konińskiej jest zdeterminowany i za cel postawił sobie odnowienie monumentu – żeby znów „Majowe” mogło się tu godnie obchodzić”.
Nie wiadomo, jak dalej potoczą się losy podupadającej kapliczki. Czy dla sukcesu wiernych potrzebna będzie zmiana uchwały Rady Miejskiej o zabraniu parafii gruntów? Po co to wszystko… Miejmy nadzieję, że dojdzie do porozumienia między wiernymi a księdzem proboszczem. „Zgoda buduje”, kapliczkę też warto odbudować.
Tomasz Frankowski
Na Qashqaia było ,a kapliczka się sypie…Nie przepadam za tym księdzem..