List, który skierował do naszej redakcji Mariusz Schabikowski.
Nepotyzm w gminie Powidz czyli jak się załatwia pracę dla męża sekretarki Wójta.
Nazywam się Mariusz Schabikowski, mieszkam w Powidzu. W marcu 2012 wystartowałem w konkursie na funkcję prezesa nowo powstającej spółki Gminy Powidz pod nazwą Powidzki Ośrodek Sportu i Rekreacji Sp. z o.o który to konkurs wygrałem pokonując pięciu innych równie dobrych kandydatów. W ocenie mojej kandydatury może przeważyła wysokość pensji za jaką zgodziłem się pracować mamiony już wtedy obietnicą przyszłych profitów, udziałem w zyskach spółki czy też procentem od obrotu. Stworzyłem POSiR od zera poświęcając mnóstwo energii, czasu i zaangażowania, gdzie nie liczyło się czasu pracy tylko poświęcało wszystko Spółce bo tak trzeba. Takie społecznikowskie podejście… W dniu 16 kwietnia przebywając na zwolnieniu lekarskim zostałem odwołany bez podania uzasadnienia. Nie dano mi szansy na przedstawienie moich argumentów. Odbył się Sąd Kapturowy. Do kosza wyrzucono rok mojej pracy jak i wszystkich osób, które poświęciły się Spółce i powodzeniu jej misji. Rada Nadzorcza Spółki tak jak i właściciel czyli Wójt Gminy Powidz mogli to zrobić, takie ich zbójeckie prawo. Natomiast mój sprzeciw budzi tryb powołania nowego prezesa Spółki jak i ciąg kilkumiesięcznych zdarzeń poprzedzających moje zwolnienie! Bo czyż nie budzi co najmniej zdziwienia fakt powołania nowego prezesa bez konkursu i to osoby która w pierwszym konkursie w marcu 2012 nie mogłaby startować bo już wtedy nie spełniała wymagań? Dlaczego taki prezent robi się mężowi sekretarki wójta?
Gdyby odbył się konkurs to mógłbym startować ponownie. Ustny zarzut jaki usłyszałem jest taki, że „za bardzo filozofuję i się wymądrzam”. No przecież ktoś musi, skoro dookoła same niekompetentne osoby. Tak jak i ja mógłbym startować ponownie, mógłby to zrobić każdy chętny. Nie dano tego prawa nikomu! Jakim prawem? A może cynicznym brakiem prawa?
Kolejne pytania rodzi działalność Rady Nadzorczej POSiR. Żadne zebranie Rady Nadzorczej nie odbyło się w siedzibie Spółki, zawsze w gabinecie Wójta. Na żadne zebranie nie było przygotowanego wcześniej porządku obrad ani projektów uchwał, wszystkie były podejmowane ad hoc na zebraniach lub uzupełniane później. Niektórych uchwał Spółka nie dostała do dziś. Od paru miesięcy Rada Nadzorcza działała zdekompletowana o czym do dziś nie poinformowano Spółki. W tym czasie Rada podejmowała uchwały do czego nie miała prawa. Spółka nie została poinformowana czy wszyscy członkowie Rady Nadzorczej mają stosowne uprawnienia. W chwili odwoływania mnie z funkcji jak i w chwili powoływania nowego prezesa Rada Nadzorcza również była niekompletna czyli jej uchwały można wyrzucić do kosza. Czy takie działanie nie udowadnia jasno ręcznego sterowania Radą? Czy Rada działająca w ten sposób reprezentowała interes Spółki? Czy może inne interesy?
Cały list w najnowszym wydaniu Głosu Słupcy