Kłamstwa i kłamstewka

1716
wyświetlenia

Dzień dobry. Witamy w pierwszym tygodniu kwietnia, który z racji poniedziałkowego święta pewnie nie jednemu z nas przysporzył wielu fałszywych zmartwień; ostatecznie 1 kwietnia obchodzony jest jako międzynarodowy dzień drobnych żartów i kłamstw. Jednak kłamiemy nie tylko na Prima Aprilis… Proszę państwa – nadchodzi KŁAMSTWO. Zapraszamy do lektury.

Gdzie te baranki na zielonej trawce…

Wielki Tydzień za nami, rekordy w jedzeniu jaj na twardo przy świątecznym stole pobite, wycieczki dalekich krewnych już się skończyły i można wreszcie odpocząć. No a przecież już kwiecień w kalendarzu – ciągle jednak wypatrujemy wiosny, spode łba zerkamy na zalegający śnieg i wspominamy święta Wielkiej Nocy, które nie były ani ciepłe, ani zielone i jeśli o aurę idzie nie przyniosły oczekiwanego skutku. Stąd ateiści i ludzie niewierzący pewnie zbytnio nie przeżyli „Wesołego Alleluja!”. Ich strata – kto chce, ten wcina pizzę z mięsem w Wielki Piątek, a kto nie chce ten wychodzi na prehistoryczne monstrum, straszące dzieci piekłem. Jedni wysyłają babcie z trzema koszyczkami pod kościół, żeby było szybciej, inni maszerują całymi rodzinami ze święconką, podtrzymując tradycję. Jedni dorastają, a ci drudzy się uwsteczniają. Najlepsze jest to, że tak naprawdę nie chodzi o wspomnianą tradycję, religię czy błahostkę w postaci pogody – tutaj, tak jak wszędzie, czai się najlepszy kolega człowieka, od kiedy ten z gołymi czterema literami buszował po afrykańskim stepie – KŁAMSTWO.

Zapnij pasy – będzie rzucać na boki

Kapitalnie obserwuje się ludzi, którzy z rękawa sypią półprawdami, bez mrugnięcia okiem mydlą innym oczy, uszy, usta i dziurki od nosa na wszelki wypadek. Kłamie każdy, z tą różnicą, że jednym przychodzi to bardzo ciężko, robią to rzadko a potem przez pewien archaiczny przyrząd zwany sumieniem muszą przyznać się do prawdy, inni zaś wkładają zapas kłamstw do plecaka, aktówki, torebki czy laptopa, by starczyło im na cały dzień amunicji. Tylko po co? Oczywiście głównym wyznacznikiem odpowiedz na to pytanie jest znalezienie podstaw takiego zachowania, czyli motywacji. Z reguły chodzi o korzyść – czasem materialną, czasem dotyczącą naszej pozycji w społeczeństwie czy pewnej grupie, a kiedy indziej powodem są uczucia: negatywne i pozytywne. Przykład negatywny: nie lubię swojego przełożonego, więc skłamię, że kanapka, którą podaje mu w dobrej wierze jest świeża, a te zielone akcenty to sałata i specjalny sos. Gdy widzisz, że je, upewniasz się, że jedyna toaleta w budynku dziwnym zbiegiem okoliczności została przez kogoś zamknięta i nie ma do niej klucza. Przykład pozytywny: kiedy małżonka nie może dopiąć się w sukienkę sprzed roku, mówisz jej, że czytałeś ostatnio o wpływie światła księżycowego na kurczenie się materiałów. Odradzasz jej dietę, mówisz, że wygląda pięknie. Niby oba scenariusze różnią się od siebie, a tak naprawdę są identyczne.

Zostań bohaterem własnego życia – kłam i wierz w to jednocześnie

Moimi prywatnymi mistrzami przez małe „m” są ludzie, którzy kłamią i wierzą jednocześnie w to, co przed momentem powiedzieli. To trochę jak w „Incepecji” Christopher’a Nolan’a – tworzenie świata i jednoczesne w nim funkcjonowanie; dla przykładu – masz kupić nowy telewizor, stary przeżył dwadzieścia kilka wiosen i ostatecznie odmówił dalszego działania. Po drodze mijasz dział z konsolami, widzisz model, który zawsze chciałeś mieć. Nie stać cie na zakup jednej i drugiej rzeczy. Bierzesz konsolę, a wracając do domu powtarzasz sobie: „Przecież i tak nie ma co w telewizji oglądać”. Wracasz do domu, po drodze wróble ćwierkają, dziewczyny uśmiechają się z drugiego końca ulicy a ty dumnie niesiesz pod pachą najnowszą konsolę i dwie gry w gratisie. Jest świetnie – wmawiasz sobie, że tak naprawdę telewizja to ściema, promocja była oszukana a te plazmy i inne płaskie cudeńka są dla lamusów. Kiedyś jednak trafiasz na mur. Dysonans poznawczy zaczyna uciskać mózg i odczuwasz dyskomfort. Nawiązując do przykładu – w domu uzmysławiasz sobie, że do konsoli potrzebujesz nowego telewizora. Chciałeś konsoli tak bardzo, i tak mocno skupiłeś się na negowaniu zakupu telewizora, że zapomniałeś o jego innych funkcjach. A teraz konsola jest bezużyteczna. W życiu jest bardzo często jak w tym przykładzie – chcemy tak wiele, że zapominamy o celu nadrzędnym. Kłamiemy, wierzymy w to, a potem przychodzi tylko pustka i dezorientacja. Łapiemy się błyskotek, machamy nimi przed ludźmi i wierzymy w ich blask. Po czasie przyjdzie nam chwycić się za głowę, by uświadomić sobie, czego tak naprawdę potrzebujemy. Będzie jednak już za późno. Rada? Skoro kłamstwo ma krótkie nóżki to najlepiej podnieść skurczybyka za fraki i wyparzyć w wodzie święconej; na końcu okazuje się, że nawet najgorsza prawda jest lepsza od skrzącego się kłamstwa.

Filip Muszyński

1 KOMENTARZ

  1. Autorze, piłeś zanim spłodziłeś ten bełkot? A naczelny po pijaku to do druku akceptował? Bo innego wyjaśnienia dla publikacji takiego bełkotliwego nie wiadomo czego nie znajduję…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ