Tegoroczne grzybobranie mamy już prawie za sobą. Jednak nie do końca. Jesteśmy jeszcze w samym szczycie „gąskowego” sezonu. To są smaczne grzyby, które chętnie zbieramy co roku. Sztuka w tym, że nie każdy wie, co to za grzyb i gdzie rośnie. Refleksja, jaka mnie naszła dotycząca tego gatunku, powstała po przeczytaniu artykułu, który ukazał się we wpływowym medycznym magazynie „The New England Journal of Medicine”. Mowa tam o śmiertelnym zagrożeniu przy spożywaniu potocznie u nas zwanym „zielonkami”.
Otóż francuski naukowiec doktor Regis Bedris z Bordeaux dokładnie zbadał historię 12 pacjentów z rabdomiolizą, bardzo rzadką chorobą przy której pojawia się rozpad mięśni. Wszyscy trafili do szpitala w różnym czasie między 1999 a 2000 rokiem. Trzech zmarło pozostałych udało się uratować. Niejasna była przyczyna choroby. Regis Bedris znalazł czynnik łączący wszystkie tragedie. Był nim grzyb Tricholoma equestre – tak to po łacinie nazywa się gąska zielonka, grzyb bardzo rozpowszechniony w Europie, Rosji i USA. Bezpośrednio przed wystąpieniem objawów wszyscy pacjenci najedli się tych grzybów.
Doniesienie wstrząsnęło wąskim środowiskiem mykologów. Chodzi o to że do tej pory żaden grzyb nie był podejrzewany o wywołanie rabdomiolizy. Niektórzy specjaliści-toksykolodzy mieli wątpliwości związane z odkryciem z dr Bedrisa. Uprzedzając ich argumenty, francuski lekarz zbadał toksyczność grzyba na myszach. Karmiąc ich ekstraktem z gąski, odkrył w krwi gryzoni wysoki poziom enzymy, który pojawia się przy rozpadzie mięśni. „Jeśli są państwo miłośnikami tego grzyba , radzimy z niego zrezygnować. Być może mają państwo własne doświadczenia z tymi gąskami i nie wierzą w te informacje. W każdym przypadku radzę opanować apetyt. Toksyczność gąski zależy zapewne od ilości zjedzonych grzybów. Im więcej i częściej są spożywane tym większe jest ryzyko rabdomiolizy. Choroba zaczyna się zwykle od osłabienia mięśni i szybkiego zmęczenia, czasem połączonego z bólami. ” – pisze znany doktor. Po ujawnieniu przypuszczeń że gąski zielonki mogą powodować rabdomiolizę w kilku krajach Europy zabroniono obrotu handlowego tych grzybów. Jednym z takich krajów stała się Hiszpania. Niedawno nasza prasa donosiła również o przypuszczeniach że w jednym z przypadków choroby pięcioletniego dziecka zielonka była jej sprawcą. Dziennik Bałtycki (autor tekstu – Grażyna Antoniewicz) – pisze: „Grzyby nie powinny być podawane dzieciom, przestajemy też tolerować je w starszym wieku. Ważne jest także, by nie jeść ich zbyt często. Zwłaszcza dotyczy to popularnej gąski zielonki, która pojawia się w lasach późniejszą jesienią. Przed kilkoma laty do szpitala w Człuchowie zgłosili się matka i syn z objawami ciężkiej grypy. Mieli szczęście – młoda lekarka – rezydentka, zamiast zalecić leżenie w łóżku i polopirynę, zadecydowała o pełnym zestawie badań. Okazało się, że poziom kinazy kreatynowej – enzymu występującego w mięśniach – wzrósł z 200 do… ponad 48 tysięcy i u chorych doszło do poważnego uszkodzenia tkanek! Przyczyną było spożycie przez rodzinę w ciągu tygodnia aż 9 potraw sporządzonych z gąsek. Grzyb ten, jedzony bez ograniczeń, uszkadza mięśnie – twierdzi konsultant ds. toksykologii. Objawy pojawiają się po 24-72 godzinach po zjedzeniu ostatniego posiłku. Skutki mogą być tragiczne.
więcej w najnowszym wydaniu Głosu Słupcy
Bezedura.Może zjedli gąskę siarkową?.U mnie w rodzinie gąski się zjada w poważnych ilościach i jest to jeden z najsmaczniejszych grzybów.Podejrzewam ,ze w Polsce gąski spożywa około miliona osób a te 12 osób w przeciągu roku i to tylko w jednej miejscowości to śmierdzi mi odwróceniem uwagi od czegoś innego skażającego
środowisko.Dlaczego tylko w Bordeaux?.Gdzie indziej nie trują?Bezedura a pan lekarz płatna rura.