W niedzielę można było podziwiać na terenie stadniny koni Stanisława Figlerowicza w Kościołkowie wyjątkowe widowisko myśliwskie – Bieg Świętego Huberta. Główny punkt programu to tradycyjna gonitwa za lisem. Na szczęście dla lisa – tylko za futrem, które imitowało zwierzę.
Uroczystości rozpoczęto modlitwą, którą prowadził duszpasterz stadniny w Kościołkowie ks. Mariusz Kowalski z lądzkiego zgromadzenia Salezjanów. Później swoją refleksją na temat organizowanych imprez przez zagórowski klub jeździecki pochwalił się minister Eugeniusz Grzeszczak.
Dla gości największą atrakcją były przejażdżka bryczkami terenem malowniczych zagórowskich lasów. Dziewięć zaprzęgów pilotowało kilku jeźdźców w siodle. Wszyscy spotkali się na leśnej polanie, aby porozmawiać i spróbować specjałów kuchni myśliwskiej. Dla niektórych forsowanie suchych leśnych duktów było dość emocjonujące. Bryczkę, w której jechali Państwo Anna i Mariusz Eicke a także starosta Mariusz Roga oraz Waldemar Kopaczewski, powoziła ostra parka. Zwłaszcza klacz o imieniu ?Farsa? pokazała swój kobiecy temperament. Na szczęście Jan Krygier wie, jak ujarzmić krewkie konie.
Po leśnym rajdzie w bryczkach, na parkurze odbył się konkurs w skokach przez przeszkody, zorganizowany dla członków KJ Zagórów, oraz właścicieli koni, które, na co dzień przebywają w stadninie pana Stasia. Na podium stanęły same panie w kolejności od najwyższego miejsca: Zuzanna Śliwińska, Marika Kwaśniewska, Alicja Chelonka i Daria Durska.
Po drugiej stronie hipodromu zorganizowano tradycyjną dla hubertowskiego święta pogoń za lisem. Jeden z jeźdźców miał przypiętego na ramieniu futrzaka, a pozostali mieli za zadanie przechwycić zdobycz. Udało się to Mateuszowi Arendowi.
Wszyscy uczestnicy konkursów, także w ujeżdżaniu otrzymali puchary i nagrody rzeczowe ufundowane przez organizatorów, ministra Eugeniusza Grzeszczaka, starostę Mariusza Roga, burmistrza Słupcy Michała Pyrzyka i prywatnych przedsiębiorców.
Poseł Grzeszczak nie zapomniał także o najmłodszych uczestnikach przedniej zabawy w Kościołkowie. Licznie zgromadzone dzieci zawodników, przyjaciół klubu, a także te zrzeszone z lądzkim oratorium otrzymały od parlamentarzysty słodkie prezenty i pamiątkowe gadżety.
Przy staropolskim stole dominowały wyborne wędliny w wykonaniu zagórowskiego rzeźnika Adama Dropińskiego, a smakołykiem obowiązkowym była grochówka i żurek ugotowane przez Rajmunda Antkowiaka. Niedzielne popołudnie minęło w miłej i przyjaznej atmosferze, a uśmiech rozpromieniało gorące październikowe słońce.