Martyna Kożuchowska to 15-letnia mieszkanka Powidza, uczennica Gimnazjum imienia Kompanii Powidzkiej 1918 roku. Martyna dołącza do grona ?Portretów Twórców? jako entuzjastka kultury goth. Czytelnikom ?Głosu? opowiada o początkach fascynacji kulturą goth, zdradza tajniki dobrej muzyki tego nurtu i tłumaczy, dlaczego nie ma on nic wspólnego z kultem szatana.
Kiedy po raz pierwszy zainteresowałaś się goth?em? Jaki był to dla Ciebie okres i pierwsze kroki postawione w tym kierunku?
Po raz pierwszy gotykiem zainteresowałam się, gdy odkryłam zespół muzyczny Nightwish, grający goth metal. Od tego czasu zaczęłam czytać na blogach i portalach społecznościach o przedstawicielach tejże subkultury. Z czasem w mojej szafie pojawiały się gorsety, długie, czarne suknie oraz różnego rodzaju krzyże.
Czym dla Ciebie jest kultura goth?
Cała kultura goth na pewno jest dla mnie ogromną przyjemnością. Czytam dużo książek o demonach, duchach, wampirach itp. Są one jednym z moich źródeł wiedzy na temat gotyku. Innymi źródłami są m.in. internet, gazety tematyczne, a nawet przesłania z utworów muzycznych. Włączając muzykę którą się kocha po całym dniu nauki można się maksymalnie zrelaksować. Wie o tym każdy, ponieważ wszyscy czegoś słuchają, prawda? Jednak dla mnie metal symfoniczny ma w sobie coś takiego, co potrafi przenieść człowieka w zupełnie inne miejsce, w inną epokę. Przekazuje uczucia towarzyszące ludziom w przeróżnych sytuacjach. Od śmierci ukochanej osoby do radości wiążącej się z narodzinami potomstwa.
Fascynacja tą kulturą wynika z autentycznego zainteresowania tym nurtem czy jest to sposób wyrażenia młodzieńczego buntu? A może jedno i drugie?
Dla mnie fascynacja tą kulturą nie jest ani autentycznym zainteresowaniem tym nurtem, ani wyrażeniem młodzieńczego buntu. Z mojej strony to po prostu hobby. Każdy człowiek ma jakieś zainteresowania. Dla jednych jest to jazda konna, dla drugich pływanie, a dla mnie gotyk.
Opowiedz o swoich sesjach fotograficznych, inspirowanych właśnie goth?em
Hm? rzeczywiście moje sesje fotograficzne są inspirowane ową kulturą. Zaczęło się od czytania blogów przedstawicieli gotyku. Do pisemnej wypowiedzi zawsze dołączone były zdjęcia w odpowiedniej tematyce. Ja również zapragnęłam wejść w posiadanie własnego bloga, a co się z tym łączy – zdjęć. Założyłam photobloga, a fotografie zawdzięczam moim przyjaciołom. Na pierwszą sesję wybrałam się wraz z moją przyjaciółką Anią. Obie odważyłyśmy się założyć długie suknie i gorsety, jednak tylko ja postanowiłam, że ten styl będzie mi towarzyszył na co dzień. Późniejsze sesje są wynikiem pracy Ani, Kingi, Moniki, Andrzeja i mojej mamy. To dzięki nim moje fotografie mają w sobie to coś.