„To bardzo medialny związek” – tak jeden ze świadków podsumował rozprawę, jaka miała miejsce w miniony poniedziałek przed słupeckim sądem. Mateusz K. groził Marcie P. – 19-letniej słupczance, że ją zabije i nie dba o konsekwencje. Dodatkowo wielokrotnie bił ją, poniżał i paraliżował jej życie codzienne.
Mateusz K. został oskarżony z art. 190 § 1. – „Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.” Oskarżony nie pojawił się tego dnia w sądzie. Proces się jednak odbył.
Od roku jej życie to piekło
–Mój związek z Mateuszem? Teraz już praktycznie żaden. Wcześniej byliśmy dobrymi znajomymi. Mateusz chciał ze mną być, po czym stwierdziłam, że nie jest to towarzystwo dla mnie. Do dnia dzisiejszego jestem zastraszana i bita – mówiła w poniedziałek 19-letnia Marta P. – To K. twierdzi, że jest inaczej. To ciągnie się już praktycznie od roku. Notorycznie zapycha mi zamki w drzwiach, nachodzi mnie w szkole, rozbija jajka na głowie…
Z odczytanych akt sprawy wynikało, że Mateusz K. wielokrotnie wyzywał Martę od dz***i, k***y i sz***y, zabronił jej odbierać telefony od niejakiego Sławomira C. „Mówił, że wszystko mu jedno czy pójdzie do więzienia – i tak mnie z*****e.”
–Przebywałam także u koleżanki D.K. (wspomniany świadek prosił o wyłączenie jej zeznań z niniejszej publikacji, ponieważ ma małe dzieci i ma dosyć zamętu wokół Marty i Mateusza), kiedy przyjechał pod jej dom, rzucił we mnie telefonem stacjonarnym, a potem kopnął mnie w twarz – relacjonowała dziewczyna.
W czerwcu Mateusz miał wysłać jej sms’y z wyzwiskami, a także z informacją, że została sama i dobrze jej za to. Marta wyprowadziła się do mamy, bo sama boi się mieszkać.
–On potrafił wpaść do środka pomieszczenia, bić mnie i kraść różne sprzęty – tłumaczyła przed sądem. – Jak rozmawiałam z nim, odbierałam od niego telefony, widywaliśmy się czasem to było dobrze, a jak przestałam, to zaczynał mi grozić, wyzywać mnie i bić.
Więcej w najnowszym wydaniu Głosu Słupcy