Studiował na pięciu uczelniach w czterech krajach, m. in. w Anglii, Stanach Zjednoczonych i Belgii. Obecnie od kilku dni przebywa w Waszyngtonie, gdzie właśnie dzisiaj rozpoczyna staż w Kongresie Stanów Zjednoczonych. Z Danielem Wiśniewskim, mieszkańcem Bielaw (gmina Strzałkowo) rozmawialiśmy kilka dni przed wylotem do USA.
Kilka dyplomów, staże poza granicami Polski, doświadczenie jak rzadko który dwudziestoparolatek.
– Tak się jakoś złożyło. W ciągu ostatnich 6 lat miałem przyjemność studiowania na pięciu uczelniach w czterech krajach. Było to zazwyczaj w ramach wymiany studenckiej, choć trzeba przyznać, że na trzech z tych uczelni rzeczywiście ukończyłem, bądź ukończę studia z dyplomem.
Dlaczego tak jeździsz?
– Przede wszystkim chodzi o to, aby zbierać nowe doświadczenia i móc się w jakiś sposób rozwijać. Oprócz takich oczywistych kwestii jak poprawienie znajomości języków obcych, dla mnie niesamowitą sprawą są również różnice kulturowe, różnice w stylach życia, które mogłem obserwować. Drugą sprawą jest to, że dzięki tym wyjazdom mogłem lepiej zrozumieć to, co dzieje się u nas, w naszym kraju. Jest takie mądre przysłowie, które mówi, że aby poznać swoją wioskę trzeba z niej wyjechać. I tak rzeczywiście jest. Pamiętam, że kiedy pierwszy raz wyjechałem za granicę, na stypendium do Londynu, uświadomiłem sobie, że jestem w stanie z tamtej perspektywy, będąc jakby na zewnątrz, lepiej zrozumieć sytuację w Polsce. Wyjazd ten pokazał mi jeszcze jedno, Mianowicie uświadomiłem sobie, że świat stoi przed nami otworem, bowiem możliwości, które daje nam wstąpienie Polski do Unii Europejskiej są ogromne. Dziś z perspektywy czasu, cieszę się, że mogłem z nich skorzystać.
Więcej w najnowszym numerze Głosu Słupcy